Jerzy Franczak
Światy możliwe
Zdarzenie jest tyleż tragiczne, co banalne: trzynastoletni chłopiec wybiega z pensjonatu podczas burzy, nie bacząc na nawoływania opiekuna, po czym ginie, uderzony spadającym konarem. Opis wypadku wieńczy detaliczną opowieść o jego dzieciństwie i krótkiej nastoletniości, o jego rodzicach i przodkach. Pisarz starannie przygotował powieściową scenę, na jakiej miało dojść do incydentu. Rozdział, z którego pochodzi powyższy cytat, otwierają słowa: „ostatni dzień życia Fergusona, dziesiąty sierpnia 1960, zaczął się przelotnym deszczem o świcie”. Przypomina on kronikę zapowiedzianej śmierci – za jej sprawą wszystko, choćby nieważkie i nieważne, nabiera wagi i ważności. Na tej scenie Auster, rozpętawszy odpowiednio gwałtowną burzę (również zapowiedzianą – owym „przelotnym deszczem”), doprowadza do spektakularnego spotkania przeciwieństw: euforycznego zachwytu życiem i niespodziewanej śmierci, ekstatycznego tańca i nagłego bezruchu, wrzasku i ciszy. Najważniejsze jednak wydaje się właśnie pojednanie tragizmu z banałem. Sugerują to już pierwsze zdania operujące porównaniem negatywnym: ani to tajfun, ani huragan, to tylko ulewa (choć „rycząca”, „z błyskawicami i grzmotami”). To, co zwyczajne, znane i przemijające (jak letni deszcz) skrywa w sobie niesamowite, zagadkowe i ostateczne. Ferguson nie potrafi tego dostrzec, bo ufa wiedzy i zrutynizowanemu doświadczeniu: nie boi się piorunów, gdyż nie ma przy sobie niczego metalowego i w ogóle „wie, że jest bezpieczny”. Ta wiedza nie uchroni go przed nieszczęściem. My natomiast obserwujemy sytuację z bezpiecznego dystansu (który wprowadza czas przeszły i trzecioosobowa narracja), uwikłani w paradoks znajomości zdarzeń przyszłych; przyglądamy się wszystkiemu – by sparafrazować wiersz Wisławy Szymborskiej – niczym bezsilni bogowie. Zamykająca ten passus fraza, mówiąca o milczących bogach, doskonale opisuje nasze położenie – poza tym oczywiście, że odnosi się do ogólnej i szczególnej przygodności ludzkiego żywota, zdanego na kaprys przypadku (śmierć Fergusona nie stanowi części żadnego planu, nie jest spełnieniem mrocznego fatum).
To jest tylko fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w numerze dostępnym na woblink.com